niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 8


                                    Letnią nocą w rytmie fal
                                    bije serce
                                    bo na spanie nocy żal
                                    na nic więcej...
                                    Pocałunek ktoś mi skradł
                                    znowu wicher z góry spadł
                                    i porwał mnie do nieba! /
Ewa Farna
     Gdy się obudziły było popołudnie, Maja wstała pierwsza i zobaczyła że na jednym z materacy leży Szymon ale Roberta nie było w tym samym pokoju, więc po cichutku poszła do swojego pokoju i zobaczyła jak Robert słodko sobie śpi . Kornelia obudziła się zaraz po niej była połamana gdyż spała na wpół siedząco, po chwili wstała i poszła do drugiego pokoju, tam na łóżku siedziała również nie śpiąca Maja która podeszła do Kornelii. I powiedziała:
-Chodź pójdziemy się przejść po plaży a oni niech się wyśpią. Tylko tym razem napiszmy karteczkę.
-Okej - odpowiedziała Kornelia i zaśmiała się przypominając sobie poprzednią reakcję chłopców na ich zniknięcie. na karteczce napisały : "Idziemy się przejść, wrócimy niedługo ". Następnie wyszły, odwracając twarz do słońca, żeby się jeszcze trochę opalić (chociaż po tylu słonecznych dniach spędzonych tutaj nie było to konieczne, ale sprawiało przyjemność) Kornelia zapytała:
-co ubierzemy na noc?
-Nie wiem , coś się znajdzie.
    Dziewczyny po godzinnym spacerku wróciły do domu. Zobaczyły że chłopców nie ma, ale leży karteczka na której było napisane : " Zapraszamy na plażę o godzinie 19". Aktualnie dochodziła 17. więc przyjaciółki postanowiły wyjątkowo się wyszykować na plażę. Po jakimś czasie wymalowane zaczęły zastanawiać się w co się ubiorą. Miały mnóstwo pięknych sukienek, ale żadna z nich nie była wyjątkowa gdyż chodziły w nich codziennie. I coś sobie przypomniały, włożyły na siebie stroje kąpielowe, ale nie swoje zwykłe, tylko stroje które znalazły na dnie kartonu z sukienkami. Dziewczyny ubrały je, a na nie założyły lekkie i powabne pareo.
     Gdy dochodziła 19 dziewczyny poszły na plażę, a pareo obu dziewczyn powiewało na wietrze. Gdy dziewczyny doszły na plażę zobaczyły znów wielkie ognisko , koce, kije a koło nich pianki. Usiadły na kocach koło ogniska i wyczekiwały chłopców. Nagle zobaczyły ich w oddali wyglądali na wyczerpanych. Gdy podeszli bliżej , zobaczyły że niosą coś w rękach. Okazało się że są to piękne dwa kwiatki, które mogły wpiąć do włosów. Dziewczyny strasznie ucieszyły się z kwiatków ale powiedziały że można przełożyć to na inny dzień, jeżeli są zmęczeni. Oni spojrzeli na nie jakby rzuciły klątwę, najwyraźniej cieszyli się na tą noc i zaczęli mówić jeden przez drugiego:
- Nie!!
-Na pewno, nie!!
-Czemu??
-Dlaczego...??
I nagle umilkli... właśnie w tej chwili zobaczyli wygląd i ubiór dziewczyn. Przyglądały się jak szok na twarzach chłopców zamienia się po chwili w coś na kształt uwielbienia. 2 godziny poświęcone wyglądowi się opłaciły. Chłopcy z wrażenia aż usiedli. Patrzyli się na dziewczyny i patrzyli tak dobre 10minut. Podali dziewczyną kwiatki, one natomiast wpięły je sobie we włosy. Siedzieli wszyscy przy ognisku, nabili pianki na patyki i zaczęli piec.Ok. 20 dziewczyny położyły się na piasku ignorując koce leżące niedaleko i przyglądając się pięknemu księżycowi który dzisiejszej nocy był najwyraźniej w pełni. Chłopcy w tym czasie dorzucali drewna do ogniska, zerkając co chwilę na dziewczyny oświetlone blaskiem księżyca z niemym zdziwieniem jakby nie mogli uwierzyć że są z nimi sami na plaży.
     Dziewczyny również czasami spoglądały na chłopców, ale z zainteresowaniem i jakby pytaniem "czemu się tak przyglądacie". Mimo wszystko widać było również że zainteresowanie chłopców sprawia im przyjemność. W końcu monotonne dźwięki ogniska przerwały ciche głosy Kornelii i Mai które dyskutowały o czymś, chłopcy próbowali zrozumieć o czym, ale udawało im się wychwycić kilka pojedynczych słów: "wody", "chłopcy", "zabawnie", "sen". Te słowa nie pasowały im do niczego, więc dali sobie spokój i po chwili usiedli na niewielkich skałkach na przeciwko dziewczyn i również zaczęli rozmawiać nie spuszczając z nich wzroku jakby się bali że znikną, lub ktoś je porwie. Przyjaciółki zawołały chłopców żeby przyszli położyć się koło nich na piasku.Oni nie chcieli na początku podejść bo chcieli się przyglądać, ale w końcu podeszli, a Robert od razu objął Maję w pasie.Szymon natomiast położył się tuż obok Kornelii . Cała czwórka, wpatrywała się w gwiazdy i błyszczący, srebrny księżyc. Po ok. 30minutach, Maja szepnęła coś do Kornelii obie wstały, Maja dotknęła ręki Roberta i powiedziała "berek" a potem, obie wbiegły do wody. W biegu ściągając pareo i rzucając je na zaskoczonych chłopców. Chłopcy patrzyli na nie jak na debilki, po chwili dopiero zorientowali się o co chodzi. Robert wstał pierwszy i rzucił się w pogoń za dziewczynami.
     Dziewczyny były już do pasa w wodzie. Zobaczyły że Robert biegnie w ich stronę, więc w ułamku sekundy obróciły się w stronę plaży i z całych sił zaczęły go chlapać. Po chwili wyglądał jak zmokły pies. Natomiast Szymon stał na brzegu i śmiał się jak opętany. Robert cały mokry bynajmniej nie spasował, ale zmienił taktykę, wrócił na brzeg popchnął dość mocno Szymona krzycząc głośno "berek", a następnie pobiegł do wody, ale nie tam gdzie dziewczyny tylko okrążył je na około, by uniknąć kolejnej porcji oblewającej go wody.Dziewczyny zobaczyły że zbliża się do nich od tyłu, więc stały nieruchomo , a gdy podszedł bliżej ... Bum ! Obróciły się i popchnęły go tak że wpadł cały do wody. Robert zdezorientowany wynurzył się po chwili i rzucił na dziewczyny, które jednak zwinnie uciekły, nie zauważyły jednak że za nimi był już Szymon więc wpadły na niego i we trójkę wylądowali w wodzie.Teraz to Robert śmiał się jak głupi. Dziewczyny wściekłe chciały zemścić się na nich. Szymon jak tylko się wynurzył wrzasnął "berek" i popłynął jak najdalej od dziewczyn, one korzystając z głupawki Roberta zbliżyły się szybko również krzycząc berek, a następnie popłynęły za Szymonem, na brzeg. Robert zaczął płynąć w stronę brzegu, Szymon uciekał gdzie się da, Kornelia w stronę skał, a Maja w stronę ogniska. W końcu Robert dopłynął i rzucił się za Mają, Kornelią i Szymonem odetchnęli z ulgą. Maja zobaczyła że za nią biegnie Robert, więc zaczęła biec coraz szybciej. Szymon z Kornelią usiedli i śmiali się z pary, która biegała w kółko po plaży i wodzie. Mai powoli zaczęło brakować tchu, lecz nie poddała się! Biegali tak przez 15minut aż w końcu oboje zmęczeni zatrzymali się nagle. I upadli na brzeg.Szymon i Kornelia zaśmiali się po raz setny tego wieczoru, a Robert z Maja popatrzyli na nich z dezaprobatą.
Leżeli tak przed dłuższą chwilę , było słychać jak głośno łapią powietrze w płuca. W końcu się uspokoili, a Robert rzucił się na Maję objął ja i powiedział "berek", ale potem zamiast zacząć uciekać zaczął ją namiętnie całować. Maja chciała też powiedzieć 'berek', i zacząć uciekać ale nie miała jak , więc oddała się w pełni pocałunkom. Kornelia i Szymon przyglądali im się z uśmiechem (byli tacy zakochani) aż w końcu wstali i poszli się przejść dając im chwilę prywatności. Jednak coś ich korciło żeby co jakiś czas odwrócić się i popatrzeć na parę leżącą nad brzegiem morza. W końcu oddalili się tak że już nie widzieli ich. Szli brzegiem morza i gawędzili sobie, aż po jakimś czasie zdecydowali się wrócić do ogniska, gdyż było troszkę chłodno. 
     Wracając Kornelia zaczęła się trząść z zimna nie wzięła nawet pareo. Niestety Szymon nie miał nic przy sobie żeby dać Korneli by mogła się okryć więc tylko delikatnie jakby z wahaniem objął ją ramieniem. Zabrał rękę gdy dochodzili do ogniska gdzie zobaczyli że na kocu leży Robert a na nim Maja, i obydwoje sobie słodko śpią. Kornelia wzięła koc którym ich przykryła, a Szymon wziął pozostałe koce rozkładając na piasku kawałek obok Mai i Roberta.Siedli sobie razem na kocu i cicho jeszcze rozmawiali, po czym usnęli .. Pierwsza obudziła się Maja chciała wstać, ale zdała sobie sprawę że leży na Robercie, a nie chcąc go obudzić, nie ruszyła się z miejsca lecz tylko zaczęła się rozglądać dookoła. Zobaczyła że Kornelia i Szymon śpią tuż obok, dziewczyna z głową opartą na piersi chłopaka, uśmiechnęła się lekko. Zastanawiała się, dlaczego zawsze ona budzi się pierwsza. Chwilę po niej obudziła się Kornelia i Szymon, dziewczyna zdając sobie sprawę co jej służy za poduszkę odsunęła się zaczerwieniona, podnieśli się na rękach i zaśmiali spoglądając na rozbudzoną Maję leżącą na Robercie i objętą jego silnymi ramionami. Maja zaczęła do nich cicho krzyczeć że to nie jest wcale śmieszne. A oni widząc jak komicznie to wygląda wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem, budząc tym samym Roberta. Chłopak wybudzony z błogiego snu, zaczął się pytać co się stało i z czego oni się śmieją. A Maja zaczerwieniła się i schowała głowę między ramie a głowę Roberta.On nie wiedział co się dzieje więc przytulił ją z całych sił.
     Kornelia uśmiechnęła się do nich i oprała głowę na ręce. Maja chciała zejść z Roberta jednak on nie chciał jej puścić. A Kornelia z Szymonem znowu zaczęli się śmiać.
-To nie jest śmieszne! - Zaczęła krzyczeć ale jednocześnie śmiać się Maja.

-To czemu się śmiejesz ? - zapytała Kornelia, wciąż śmiejąc się pod nosem.
-Śmieje się dlatego, gdyż jest to urocze. Ale jednak nie mogę pogodzić się z faktem że macie ze mnie bekę. - Kornelia, Szymon i nawet Robert wybuchnęli śmiechem.
      Maja zaczęła się lekko szarpać w objęciach Roberta, jednak to nic nie dało a tym razem przekręcili się na bok i teraz chłopak był nad Mają. Szymona i Kornelię wszystko już bolało od śmiechu, ale nie mogli przestać. Maja zaczęła się sama śmiać, gdyż zdawała sobie sprawę z tego jak to musi komicznie wyglądać. W końcu gdy wszyscy się uspokoili, wstali i chcieli iść do domku, ale Maja ich zatrzymała i popchnęła Roberta i wykrzyknęła "berek, wygrałam!". Szymon i Kornelia ze śmiechem patrzyli na wyraz twarzy Roberta. Po chwili chłopak rzucił się za Mają która zdążyła już odbiec dosyć daleko. Maja uciekała ile sił w nogach, a Szymon z Kornelią obowiązkowo zaczęli się brechtać. W końcu po 10minutach przyjaciele śmiejąc się poszli do domku się przebrać, a Robert z Mają wciąż biegali. Biegali i biegali. Aż w końcu Robert się zatrzymał , Maja tego nie zauważyła i pobiegła za skałę. Wybiegła z drugiej strony , popatrzyła ale nikogo nie było przed nią więc zaczęła biec i obróciła się za siebie żeby popatrzeć czy Robert nie biegnie za nią. Niestety gdy się obróciła zobaczyła że on stoi tuż przed nią i nie zdążyła wyhamować więc wpadła rozpędzona prosto na niego. Niestety Kornelia i Szymon nie mogli się z tego pośmiać bo byli w domku, ale Mai i Robertowi było to na rękę. Po niedługim czasie zebrali się i poszli uśmiechnięci do domu. Kornelia właśnie wyszła z pokoju i zapytała:
-Już przestaliście się gonić? - Maja odpowiedziała że tak i poszła razem z Robertem przebrać się do swojego pokoju.
     Był już późny wieczór ale ponieważ wstali bardzo późno to przypuszczali że nie będzie im się chciało spać i wtedy wpadli na kolejny pomysł, chcieli znowu na plaży rozpalić ognisko, ułożyć się dookoła niego i opowiadać historie o duchach. Wszyscy się zgodzili na ten pomysł. Zaczęli pakować jedzenie do koszyka na prowiant i poszli na plażę. Na plaży chłopcy zajęli się ogniskiem, a dziewczyny rozpakowywały jedzenie. Nie było jeszcze aż tak ciemno, ani zimno .. więc dziewczyny rozebrały się z ubrań do bikini i wskoczyły do morza. Chłopcy po rozpaleniu ogniska zrobili to samo. Po krótkiej chwili wszyscy byli już cali mokrzy. Nie obyło się bez chlapania na wszystkie strony. Wszyscy dobrze się bawili, jak to zawsze na plaży. W końcu wyszli z wody i tym razem przewidzieli to więc wzięli za sobą cały stos ręczników. Położyli się na ręcznikach w blasku ogniska. Słońce już zaszło i przyszła pora na straszne historie. Siedli w okręgu , wokół ogniska. 
     Pierwsza historię miała opowiedzieć Maja. Dziewczyna na początku nie chciała opowiadać pierwsza historii. Ale w końcu po wielu, wielu namowach i kilku całusach od Roberta zgodziła się i zaczęła. Zaczęła opowiadać, wszyscy wsłuchiwali się uważnie. W końcu skuleni siedzieli i słuchali końcówki opowiadania. Była naprawdę przerażająca i Kornelia w niektórych momentach wzdrygała się przerażona. Gdy skończyła opowiadać, wszyscy patrzyli na nią z przerażeniem. A ona lekko się zaśmiała. Kolejny był Robert. Wszyscy znów uważnie przysłuchiwali się tej opowieści . Tym razem obie przyjaciółki bardzo się bały kilka razy wydawało im się że coś za nimi idzie albo że słyszą jakieś podejrzane odgłosy, otulały się coraz szczelniej kocami i ręcznikami jakby miały je obronić. Wreszcie Robert skończył swoją opowieść i siadł koło Mai. Potem kolejno opowiadali następne opowieści. Maja chowała się pod kocem ,i powiedziała że nigdy więcej. Kornelia nic nie mówiła ukryta w całości pod kocami. Dziewczyny bały się tej nocy strasznie. Gdy wrócili do pokoi Maja wtuliła się w Roberta i przykryła kołdrą do czubka głowy. Natomiast Kornelia przysunęła swój materac do Szymona, ponieważ się strasznie bała. On patrzył się na nią zaskoczony. Jednakże nic nie mówił. Więc Kornelia schowana pod kołdrą myślała o historiach które opowiadali i coraz bardziej trzęsła się ze strachu. Szymon nie mógł patrzeć na Kornelię w takim stanie, więc przytulił ją do siebie, a ona nic nie mówiąc uśmiechnęła się i powoli usnęła w jego objęciach. W tym czasie Maja nie spała ale całkiem zapomniała o horrorach obejmowana i namiętnie całowana przez Roberta. 
    Dochodziła godzina 4.. Kornelia nie mogła spać, Szymon również. Dziewczyna wtuliła się jeszcze bardziej w objęcia Szymona.. Przez jakąś chwilę przyglądali się sobie, patrzyli sobie prosto w oczy... W pewnym momencie Szymon niespodziewanie, delikatnie pocałował Kornelię w usta. Dziewczyna przyglądała mu się zaskoczona. Nie wiedziała co się stało, wszystko stanęło na głowie czemu on ją pocałował, przecież byli tylko przyjaciółmi... Szymon popatrzył na nią i uśmiechnął się, po czym położył się dalej spać. Kornelia również położyła się mimo wszystko automatycznie wtulając się w przyjaciela, nie wiedziała czemu czuła się przy nim bezpieczna... Po chwili zasnęła z mętlikiem z głowie.