piątek, 29 marca 2013

Rozdział 4

    Tej nocy wszyscy po wspaniałym dniu spali kamiennym snem, a zbudzili się o świcie wypoczęci jak nigdy. Gdy rano wszyscy już byli na nogach , wybrali się na spacer po pięknej plaży. Wciąż się śmiali, wygłupiali byli naprawę szczęśliwi. Stwierdzili że muszą zrobić coś szalonego, więc poszli na wysoką skałę z której rozciągał się przecudowny widok na morze, pacząc w dół widziało się tylko niewielką część plaży, a resztę zakrywało morze. Uznali że będą skakać. Maja chciała pójść pierwsza, ale Robert nie chciał na to pozwolić. Dziewczyna jednak sprzeciwiła się temu, pocałowała go w usta, zaczęła biec w stronę urwiska i.... skoczyła! Robert z przerażeniem pobiegł za nią, a Kornelia z Szymonem stali dalej nad urwiskiem, patrząc na nich z przerażeniem, po pół sekundy na ich twarzach pokazała się ta sama determinacja, spojrzeli sobie w oczy odruchowo złapali się za ręce i skoczyli za przyjaciółmi. Po chwili wpadli z głośnym pluskiem do wody. Całej czwórce, życie przeleciało przed oczami ale jak uznali: "Było warto". Przemoczeni, wrócili na plaże, ale   Kornelia stanowczo stwierdziła że w najbliższym czasie już nie skacze. Odpoczęli chwilkę na plaży i postanowili że pójdą się przejść wzdłuż brzegu. Spacerowali dłuższy czas, aż byli już bardzo zmęczeni, stwierdzili że należy im się odpoczynek, więc poszli w miejsce na plaży gdzie poprzedniego dnia zostawili koce(w końcu na wyspie byli tylko oni, więc nikt by ich nie ukradł).
   Wracając do domu postanowili że kolejnego dnia , zorganizują ognisko na plaży. Wieczorem Robert postanowił wreszcie wytłumaczyć wszystkim dlaczego są tutaj. Zaczął mówić, a dziewczyny ze zdumieniem zdały sobie sprawę że zarumienił się lekko.:
- Ja... zabrałem was tutaj ponieważ... mój ojciec i dziadek byli tutaj ze swoimi dziewczynami(później żonami) i dwojgiem przyjaciół. - Urwał na chwilę, ale po chwili wytrwale kontynuował - To taka tradycja rodzinna. Możemy tu być dłużej niż 3 miesiące. Nie powiedziałem wam tego wszystkiego na początku bo bałem się że nie zechcecie tu przylecieć. Powiedziałem teraz bo wydaje mi się że polubiliście to miejsce, zrozumiem, jeśli zechcecie wracać natychmiast, jednak zależałoby mi na tym jakbyście jednak zostali - urwał i przyglądał się reakcji innych.
Wszyscy z otwartymi szeroko oczami i ustami przyglądali się chłopakowi i chcieli posłuchać dalszej opowieści. Robert jednak nie wiedział co dalej powiedzieć, więc zapytał lekko zaniepokojony:
-Jeśli macie jakieś pytania to na wszystkie odpowiem, ale najpierw czy zostaniecie czy...-głos mu się załamał. Wszyscy nadal patrzyli na niego ze zdziwieniem, ale powoli pokiwali głowami, gdyż podobało im się tu i nie chcieliby zostawić Roberta samego.
Robert odetchnął z ulgą i uśmiechnął się do nich a potem, powoli podszedł do Mai i gdy zobaczył że się nie odsunęła pocałował ją namiętnie. Kornelia z Szymonem postanowili wyjść z pokoju , by im nie przeszkadzać.
   -Po co my tu właściwie jesteśmy? - zapytała Kornelia wyglądając przez okno na piękne morskie fale - To znaczy, podoba mi się tu i wgl. , ale Maja zgodziłaby się przecież przylecieć na tą wyspę z samym Robertem.
Szymon zastanawiał się nad tym samym .. Aż w końcu powiedział:
- Może dlatego zabrali nas ze sobą, żeby w razie czego mieć swojego przyjaciela u boku?
- Może..-zgodziła się i uśmiechnęła do chłopaka - to jest niesamowite miejsce nie czuć tu upływu czasu, liczy się tylko tu i teraz. - Dochodziła późna godzina , słońce zbliżało się ku horyzontowi.
Dziewczyna zmęczona ułożyła się wygodnie do snu i spojrzała na Szymona który, dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę, przyglądał jej się uważnie. Uśmiechnęła się ostatecznie do chłopaka i poszła spać. Ta wyspa dobrze na nią wpływała spała twardo i budziła się wyspana, nie przeszkadzały jej nawet hałasy z pokoju obok które nie dawały jej spać pierwszej nocy. Jednak tej nocy wybudziło ją zamykanie drzwi w domu. Kornelia zdziwiona podeszłą do okna i zobaczyła że Maja z Robertem poszli sobie pobiegać nago po plaży w pełni księżyca. Szymon zbudził się i podszedł do dziewczyny widząc że czemuś się przygląda ze zdziwionym wyrazem twarzy. Kornelia stała jak wryta i przyglądała się biegającej po plaży parze, Szymon zaniemówił. W końcu spojrzeli na siebie, po tych kilku dniach spędzonych na wyspie rozumieli się bez słów, oboje myśleli o tym samym, a ich myśli można było opisać w bardzo prosty sposób: "WTF?". Nagle biegające po plaży ludki zobaczyły że dwójka przyjaciół przygląda im się uważnie z okna, więc zaczęli się śmiać i wskoczyli szybko do morza. Kornelia i Szymon mimo zdziwienia wybuchnęli śmiechem. Ale w końcu odeszli od okna wciąż śmiejąc się z zakochanych. Rozbudzeni nie mogli usnąć, przewracali się na materacach, nie mogąc się wygodnie ułożyć.  
   Zakochani szli ramie w ramie trzymając się za ręce ich celem był ich pokój, ale zajrzeli na chwilę przez drzwi do pokoju Korneli i Szymona. Przyjaciele siedzieli na materacach wpatrzeni na nich i podśmiechiwali się. Robert szepnął coś do Mai a ta oddaliła się w podskokach.Wróciła ubrana w ładną bawełnianą piżamkę i weszła do pokoju siadając na Korneli materacu. Robert zdezorientowany poszedł się ubrać do pokoju. Maja siedziała przy przyjaciółce i pytała się z ciekawością czy dużo widzieli ta spojrzała na nią i powiedziała z udawaną powagą:
   -Za dużo - Wszyscy wybuchnęli śmiechem, po chwili Maja schowała twarz w dłoniach i powiedziała że jest zmęczona więc idzie do swojego pokoju. W tym samym czasie wrócił Robert. Mijając się postanowili że wyjdą jeszcze na chwilę na dwór porozmawiać. Kornela i Szymon nie wiedzieli co robić, nie chciało im się spać. Więc postanowili że podsłuchają o czym rozmawia dwójka zakochanych. Stanęli przy drzwiach i słuchali.
  Usłyszeli tylko kilka słów: "noc, codziennie, robić" . Po czym odeszli do pokoju gdyż nie chcieli słyszeć szczegółów ich rozmowy. W końcu położyli się, a Kornelia nim się obejrzała usnęła, po chwili za jej przykładem poszedł Szymon powoli zamykając oczy które z uwagą przyglądały się Korneli. Pozostała dwójka weszła do domu i skierowała się do swojego pokoju. Położyli się na materacu i usnęli snem kamiennym.

piątek, 22 marca 2013

Rozdział 3

   Gdy rano Kornelia się obudziła coś jej nie pasowało, zastanawiała się co się właściwie stało, gdzie ona jest. Po chwili przypomniała sobie że mieszka teraz w domku na drzewie razem z Mają, Szymonem i Robertem. Gdy rozejrzała się po pokoju zobaczyła że nie ma Szymona . Gdy nagle do jej pokoju weszła Maja. Robert poszedł z Szymonem na spacer ,jak się źniej okazało. Kornelia powiedziała do Mai z wyrzutem: 
-Po to ściągnęliście do tego domku też Szymona i mnie żebyśmy uchali co robicie w nocy?
Maja odpowiedziała że nie wie po co ona tu jest ,a co dopiero po co oni. Kornelia po zastanowieniu się uznała że przyjaciółka ma rację i zamiast tego spytała: 
-Co mamy tu robić całymi dniami?
  Maja perfidnym uśmieszkiem spojrzała na Kornelię ,a ta zaczęła się śmiać gdyż przypomniała sobie ubiegłą noc. Rozumiały się już bez słów ich przyjaźń była silna i nie dało się jej zniszczyć. Ale obie dziewczyny zastanawiały się głównie nad jednym, dlaczego tu są?! Doszły do wniosku, że kolejnego dnia , dopytają się chłopców o co w tym wszystkim chodzi, a jeszcze dzisiaj tego nie zrobią gdyż chcą mieć chwilę dla siebie. Przebrały się w bikini wzięły ręczniki i poszły opalać się na plażę.
   Gdy doszły na plażę i położyły się na ręcznikach, zobaczyły jak chłopcy idą w ich stronę.Zbyt późno zauważyły jednak ze mają w rękach wiadra z wodą i już po chwili całe mokre ganiały chłopaków po plaży. Szymon nawet nie miał ochoty uciekać z tego co było widać. Kornelia złapała go bez problemu. Nie wiedziała jednak co dalej zrobić, wtem nadbiegła pomoc w postaci Mai z wiadrem zimnej wody. Szymon aż wzdrygnął i nie wiedział co się dzieje. Po chwili doszło do niego że Maja zaatakowała go. Dziewczyna nie zauważyła że z tyłu czai się na nią Robert. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, tak wyciągnęła ręce, że koniec końców kolejne wiadro z wodą wylądowało na Chłopaku. Robert zdezorientowany zobaczył że Maja ucieka śmiejąc się w najlepsze. Więc ruszył w pogoń za nią aby się odpłacić.Kornelia śmiejąc się z przyjaciół nie zauważyła Szymona który wepchnął ją w piach i wyglądała jak 'opanierowana ryba'. Szymon wybuchnął śmiechem. Patrzył jednocześnie jak dziewczyna wstaje powoli z piachu i jak Maja ucieka przed Robertem. Nagle Kornelia zmieniła plany i usiadła z powrotem "przypadkiem" podcinając Szymonowi nogę tak ze ten przewrócił się i teraz oboje byli cali w piasku.
Nie mogli wytrzymać ze śmiechu , śmiali się sami z siebie - tak zwana głupawka. W tym czasie Robert odpłacił się Mai w ten sam sposób. Wszyscy byli przemoknięci a tylko Robert nie był jeszcze w piasku. Więc Maja zaszła go delikatnie od tyłu i szybkim ruchem wepchnęła do piasku, po czym sama się przewróciła na niego, gdyż złapał ją za rękę. Leżeli tak wszyscy na piasku przez dłuższy czas śmiejąc się beztrosko. Podziwiali niebieskie niebo. W końcu stwierdzili że muszą zmyć z siebie piasek więc wszyscy razem wbiegli do morza wciąż śmiejąc się bez opamiętania.
   Dziwnym trafem dziewczyny zorientowały się że zniknęły ich staniki od bikini. Zanurzyły się w wodzie i zaczęły wrzeszczeć na chłopaków którzy biegli z nimi po plaży. Maja nie zważając na nic, wybiegła z morza goniąc Roberta, a Kornelia zdziwiona podziwiała przyjaciółkę z morza, chowając się pod falami. Zastanawiała się długi czas czy odebrać w jakiś sposób stanik czy lepiej zostać w morzu aż Maja dopadnie chłopaków. Kornelia rozmyślając doszła do wniosku że poczeka na Maję w morzu. Jednak gdy Robert zobaczył jak jego dziewczyna wybiega z wody w samych majtkach szybko podbiegł i przytulił ją do siebie żeby Szymon nic nie zobaczył. Oddał jej górę od kostiumu, a Maja zaczęła gonić Szymona aby odzyskać część bikini Kornelii. Dziewczyna z prędkością światła złapała Szymona, co nie było trudne i wróciła do Kornelii by oddać jej bikini. Przyjaciółka włożyła strój i rzuciła Szymonowi złowrogie spojrzenie.
   Dziewczyny wyszły z wody , po czym położyły się na ręczniku by zaczerpnąć trochę opalenizny. Pilnowały jednoczenie chłopków myśląc jaki jeszcze głupi pomysł może wpaść im do głowy. Po pół godziny dziewczyny zmęczone zaczęły drzemać, a chłopaki poszli gdzieś w las. Gdy się obudziły było jeszcze widno , ale już słoneczko znikało za lasem. Maja obudziła się jako pierwsza i zobaczyła że koło niej Leży Robert, a koło Korneli Szymon. Oboje nie spali, a Szymon gdy zobaczył że Kornelia otwiera oczy lekko się odsunął, nie wiedząc jak dziewczyna zareaguje na to ze leży on tuż obok niej. Maja przekręciła się w drugą stronę i wtuliła w ramiona Roberta, Kornelia widząc iż Szymon jest smutny bo nie ma go kto przytulić, bez słowa przysunęła się do niego i przytuliła z uśmiechem. Szymon spojrzał na przyjaciółkę zaskoczony, ale nie odmówił. Po jakimś czasie słońce zaczęło zachodzić, a dziewczyny które były wciąż w samych bikini, trzęsły się z zimna. Chłopcy nic nie mogli poradzić gdyż sami byli nieco skąpo ubrani tzn. Niedługie spodenki do kolan i koszulki z krótkim rękawem. Więc szybko zebrali się by wracać do domu. Dopiero dzisiaj zdali sobie sprawę że w domku jest mały kominek, zaczęli ogrzewać się przy nim. Dziewczyny poszły na chwilę się ubrać do pokoju obok.Chłopcy czekali z niecierpliwością przy kominku aż wrócą. Po chwili wróciły obie ubrane w wygodne spodnie i bluzy. Usiadły wygodnie przy kominku wspominając dzisiejszy dzień. Wszyscy zapomnieli że właściwie nie wiedzą co tu robią cieszyli się że są tutaj. Uradowani, siedzieli i rozmawiali długo, długo..  aż wreszcie doszli do wniosku że idą spać. Kornelia spojrzała znacząco na Maję i powiedziała z naciskiem na pierwsze słowo:
-Śpijcie dobrze.

   Maja dziękując wraz z Robertem poszli do swojego pokoju. Kornelia przyglądała się im jak idą widać było że są ze sobą szczęśliwi. Dziewczyna została wraz z Szymonem i gawędzili jeszcze troszkę.W końcu Kornelia zmęczona usnęła. Szymon przykrył ją kocem i poszedł sam się położyć.

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 2

     Byli na wielkiej, pięknej, egzotycznej plaży, która dla turystów musiała być rajem, jednak do głów Mai, Korneli i Szymona zaczęły się przedzierać myśli: "Co z jedzeniem?", "Czy jest tu czysta woda?", "Czy tam dalej są jakieś domki?". Robert jednak nie przejmował się niczym, tylko ruszył na przód. Cała reszta poszła więc za nim. Na miejscu zobaczyli jakby dom, ale nie do końca. Był on umieszczony na drzewie, a wchodziło się po drabinkach. Przyjaciół zżerała ciekawość, więc szybko weszli na górę. Okazało się, że znajdują się tutaj dwa pokoje, jeden niewielki a drugi większy i bardziej przestronny oraz korytarz. Maja z Robertem zaklepali sobie większy pokój. Kornelia znowu doznała wstrząsu, gdyż musiała spać w jednym pokoju z Szymonem - lubiła go ale, o wiele bardziej odpowiadała by jej perspektywa pokoju z przyjaciółką niż z chłopakiem.
   W pokojach nie było łóżek ale na szczęście Robert wziął ze sobą materace. Jeden był dwu-osobowy, a pozostałe pojedyncze.Kornelia i Szymon wzięli pojedyncze, Maja z Robertem podwójny.Wszyscy byli zmęczeni długą podróżą więc zdecydowali się iść spać a wszystko uzgodnić następnego dnia rano. Późną nocą, Kornelia się przebudziła i usłyszała hałas dochodzące z pokoju obok. Zobaczyła że Szymon też nie śpi tylko przysłuchuje się. Kornelia podeszła bliżej do ściany , ale bała się wejść do pokoju Mai i Roberta, gdyż nie wiedziała czego może się spodziewać. W końcu usiadła z powrotem na materacu, a Szymon zdecydował się, że pójdzie zobaczyć co się tam dzieje.Chłopak po cichu podszedł pod drzwi dwójki przyjaciół, po czym uchylił je lekko, jednak nie wchodząc dalej szybko się wycofał zamykając za sobą drzwi i wrócił do Korneli. Powoli dochodziło do niego co zobaczył. Wracając do pokoju musiał opowiedzieć dziewczynie co usłyszał. Nie wiedział jednak jak to ująć w słowa, w końcu powiedział:
-Wydaje mi się... że się kochają.
     Kornelia popatrzyła na chłopaka wielkimi oczami, naciągnęła sobie koc na głowę i próbowała usnąć. Lecz nadal słyszała dziwne odgłosy, więc krzyknęła głośno żeby przestali. A wtedy uciszyli się z lekka i zaczęli chichotać. Kornelia załamana powiedziała do Szymona:
-Mam nadzieję że tak nie będzie co noc! - Po tych słowach, uśmiechnęła się do przyjaciela i odwróciła w drugą stronę z nadzieją, że będzie mogła zasnąć.

środa, 13 marca 2013

Rozdział 1


       Była 3 w nocy Maja spała w swoim łóżku w wygodnej bawełnianej piżamce,
     którą przysłali jej rodzice z Włoch gdzie od dwóch miesięcy prowadzili wykopaliska   archeologicznegdy nagle usłyszała jakiś hałas. Przebudziła się i wstała żeby się rozejrzeć…
A przy swoim łóżku zobaczyła zarysy sylwetki jakiegoś chłopaka. Wystraszyła się i upadła na   łóżko. Chłopak podbiegł do niej wystraszony że coś mogło jej się stać. 
Maja zdziwiona takim zachowaniem ukradkiem spojrzała na twarz chłopaka, którą niezbyt było widać w ciemnościach. 
    Kojarzyła jego rysy twarzy, ale nie mogła sobie przypomnieć skąd. Przyglądała się dłuższą chwilę i nagle skojarzyła sobie że jest to... Robert- jej chłopak, przestraszona dziewczyna, zapytała się co tutaj robi. I nagle zdała sobie sprawę że w jej pokoju jest więcej osób, za Robertem stały jeszcze dwie postacie. 
        Maja przyglądając się im doszła do wniosku że są to .. Kornelia, którą poznała od razu po długich   brązowych włosach i.. Szymon-wysoki brunet o jasnej cerze i niebieskich oczach. Zdziwiona zapytała się co on tutaj robi.
   - I tak mi nie uwierzysz - westchnął Robert - byliśmy najpierw po Kornelię teraz po Ciebie i musimy wybrać się w pewne miejsce.
             Maja patrzyła się na nich z szeroko otwartymi oczami, gdy jej wzrok przyzwyczaił się do ciemności zauważyła że Kornelia ma równie zaskoczoną minę, dopiero po chwili zdała sobie sprawę że dziewczyna jest trzymana przez Szymona najwyraźniej żeby nie mogła uciec póki nie wytłumaczą o co chodzi.Kornelia wyrwała się chłopakowi z uścisków i podeszła do Mai, obie lepiej czuły się we dwie. Szymon podszedł nieco bliżej, a Robert zaczął mówić:
     -Mamy bardzo ważny powód żeby polecieć na wyspę na ok 4 miesiące - powiedział do Mai a ta spojrzała na niego jak na wariata - Możemy wziąć ze sobą 2 ludzi i tyle rzeczy ile damy radę wziąć ze sobą.Nagle jakimś cudem w mgnieniu oka Maja znalazła się, tuż u jego boku, co Kornelię bardzo zdziwiło.Oboje z Szymonem przyglądali się ich uściskom, aż w końcu Robert kontynuował:
 - Ja biorę ze sobą Szymona i pomyślałem że Ty też będziesz chciała wziąć ze sobą przyjaciółkę ostatnio spędzasz z nią dużo czasu więc wybrałem Kornelię.- i pocałował Maję w usta. Dziewczyna kiwnęła głową zgadzając się by przyjaciółka poleciała razem z nimi i kontynuowała pocałunek, a Kornelia przyglądała im się szeroko otwartymi oczami, zastanawiała się co zrobić, nie mogła uciec i zostawić Mai samej, nie chciała jednak wyjeżdżać na tak długo na jakąś tajemniczą wyspę. Mimo to po niedługim czasie, cała czwórka zaczęła pakować swoje rzeczy, a po pięciu godzinach byli gotowi do drogi, Maja dopiero teraz zaczęła się zastanawiać gdzie i po co oni właściwie się wybierają. Z dociekliwością pytała Roberta z jakiego powodu mają jechać na tą wyspę .Ale on nie dawał się ubłagać, nie chciał albo nie mógł odpowiedzieć jej na to pytanie. W końcu sobie odpuściła i czekała na dalsze skutki ich wyprawy . Pojechali taksówką na lotnisko a następnie wsiedli do samolotu który miał ich zabrać na wyspę. Po kilku godzinach lotu, dotarli na miejsce...

Wstęp.

Cześć :) Jesteśmy Kinga-Kina i Magda-Lena.
Będziemy wspólnie pisać opowiadanie - romansidło ; )
Ale nie będzie to typowy romans - żeby nie było, będzie to po prostu strasznie romantyczne opowiadanko ;3 Na razie tylko wstęp, za chwilę bierzemy się do roboty ; ) Mamy nadzieje, że wam się spodoba !