piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 9


     Bladym świtem , obowiązkowo , jako pierwsza obudziła się Maja. Wstała i pomyślała że przejdzie się z Kornelią na poranny spacer. Weszła do pokoju obok , i stanęła w drzwiach.. Wryło ją na to co zobaczyła.. Szybko pobiegła obudzić Roberta. Powiedziała mu to co zobaczyła w pokoju obok, on nie mogąc uwierzyć poszedł razem z nią. Również opadła mu szczęka gdy zobaczył jak Kornelia śpi w objęciach Szymona .
Robert z Mają przyglądali im się przez dłuższy czas, nie mogąc uwierzyć w to co widzą. Zdecydowali że chyba pójdą się jednak jeszcze położyć z wrażenia oczywiście. Leżeli dłuższy czas próbując się uśpić, ale nie chciało im się już spać. Więc zdecydowali się na..małe co nieco. W tym czasie Szymon obudził się i rozejrzał zaskoczony. Kornelia jeszcze spała, więc wstał cicho i ostrożnie żeby jej nie obudzić. Gdy wyszedł z pokoju i usłyszał znajome mu już odgłosy od razu zawrócił. Szymon szybkim krokiem skierował się do pokoju w którym spała Kornelia, zobaczył że ona już nie śpi. Dziewczyna  w tym momencie się obudziła i była jeszcze zaspana, ale po paru sekundach przypomniała sobie wczorajszą noc. Jej myśli były dziwne, nie wiedziała jak ma się zachować przy Szymonie. Jednak pomyślała że będzie po prostu sobą .będzie się zachowywać tak jak wcześniej. Nagle usłyszała dziwne odgłosy. I powiedziała:
-A oni znowu...? - Szymon odpowiedział że tak.
Kornelia z jękiem opadła na poduszkę, w końcu powiedziała:
-Ja chyba pójdę się przejść, nie mam ochoty wysłuchiwać tego przez kilka godzin.Wstała, ogarnęła się i wyszła z domku, spoglądając dziwnym wzrokiem na drzwi drugiego pokoju. Idąc sama plażą zastanawiała się nad kilkoma tematami: "Dlaczego Szymon ją pocałował?", "Czy Robert i Maja kiedyś się znudzą tymi swoimi nocnymi zabawami (które przestały już być tylko nocne)", "Jak powinna się teraz zachowywać wobec Szymona?" i "Czy poprosić o radę przyjaciółkę?". Idąc brzegiem plaży, tak właśnie rozmyślała..
     Straciła poczucie czasu i nim się zorientowała było już południe.Nagle usłyszała krzyk Mai :
-Kornelia! - Obejrzała się i zdała sobie sprawę że jest obok domku, a więc zdążyła obejść  dookoła całą wyspę. Szybko pobiegła na górę do domku. Maja stała przyglądając się jej twarzy zaskoczona, czyżby zobaczył na jej twarzy coś dziwnego..Dziewczyna zaczęła się dopytywać czy coś się stało. Kornelia zobaczyła że kawałek za nią stoi Robert więc powiedziała tylko:
-Nie, wszystko w porządku. – Maja jednak domyślała się o co chodzi, Kornelia spojrzała na nią i ich oczy się spotkały, szybko odwróciła wzrok. Przyjaciółka teraz już była pewna o co chodzi. Więc powiedziała Kornelii żeby przeszła się z nią na spacer. Dziewczyna zawahała się, ale poszła . Szły jakiś czas, i Maja nagle zapytała co się stało.
-Wiesz...wczoraj w nocy...ja sama nie wiem...obudziliśmy się...i... –powiedziała Kornelia i umilkła.
-No mów! - Uniosła się Maja
-Ech.. no... on mnie pocałował!- powiedziała ledwo słyszalnym głosem. Maja stanęła. Popatrzyła się na przyjaciółkę i zapytała:
-Sz.. Szy.. Szymon ?- Kornelia powoli pokiwała głową. Maja stała zdziwiona ..A Kornelia bezsilnie opadła na piasek. Maja usiadła koło niej . Popatrzyła przez chwilę na morze, i zaczęła z nią rozmawiać , o tym  co się dokładnie wydarzyło w nocy. W końcu Kornelia przytuliła się do przyjaciółki i westchnęła zagubiona.
     Maja, pocieszała ją. Powiedziała że będzie dobrze, i żeby zachowywała się normalnie, jak by to się nigdy nie wydarzyło. Kornelia kiwnęła głową i poszły do domku. Idąc jeszcze troszkę rozmawiały i myślały o wydarzeniach z nocy. Aż w końcu zaszły do domku i przestały o tym myśleć. W domu zastały Szymona i Roberta rozmawiających o czymś cicho, gdy ich zobaczyli umilkli a Robert zaproponował:
-Może pójdziemy na plażę? - Wszyscy się zgodzili, wzięli ręczniki, koce i poszli. Na plaży chłopcy zaproponowali grę w babingtona. Dziewczyny zgodziły się zagrać , gdyż często grały w niego na szkolnym wf. Drużyny postanowili losować, więc ciągnęli patyczki. Pierwsza losowała Maja, Wyciągnęła krótki patyczek.Drugi losował Robert, wyciągnął długi patyczek. Potem losował Szymon, również wyciągnął długi patyczek, a krótki, i ostatni został dla Korneli. Co oznaczało że podzielili się na drużyny dziewczyny vs chłopcy. Postanowili że będą grali na punkty. Po kilku rundach miażdżąco wygrywały dziewczyny, które zaczęły wymyślać swoje hymny zwycięskie, co bardzo denerwowało chłopców. Grali tak jakiś czas. Chłopcy próbowali nadrobić punkty, jednak nie wychodziło im to.
      W końcu Robert zdenerwował się na dziewczyny za te ich piosenki, złapał Maję w pasie i wrzucił do wody. Niestety , zanim się zorientował , wpadł razem z nią do wody gdyż złapała do za nogę. Kornelia śmiała się z nich patrząc jak przewracają się w wodzie. Maja chciała jak najszybciej wyskoczyć z zimnej wody. Ale Robert nie chciał jej wypuścić. Maja  błagała , prosiła ale na marne. Kornelia zastanawiała się czy jej pomóc, ale uznała że dobrze się bawią. W końcu Maja zdołała jakimś cudem wydostać się na brzeg plaży. Kornelia wzięła ręczniki i podała po jednym zakochanym. Maja złowrogo spojrzała na przyjaciółkę i powiedziała:
-Dziękuję.
-Też cię kocham - odpowiedziała Kornelia i przytuliła Maję mocno, nie zważając na to że przyjaciółka jest cała mokra. Kornelia odeszła , po czym Robert z Mają wrócili na środek plaży. Więc Kornelia i Szymon zaczęli grać z babingtona jeden na jeden, czekając aż pozostali zawodnicy wyschną. Siedzieli jakiś czas na ręcznikach, delikatnie dygocąc z zimna, jednak promienie słońca ogrzewały ich ciała. Po chwili słońce nie było im już potrzebne gdyż zaczęli się przytulać i całować, a światło biło od nich jak gdyby połączenie ich było równoznaczne z podłączeniem lampki do prądu, sama nie świeci, ale po podłączeniu będzie świecić przez długi czas. Niestety w tej chwile nie trwały zbyt długo gdyż Kornelia zawołała uroczą parę żeby skończyli grać z nim. Kornelia zaśmiała się widząc zawiedzioną minę przyjaciółki i wrócili do gry. Gdy skończyli grać dochodził już wieczór. Chłopcy zawiedzeni porażką ze smutnymi minami usiedli na piasku przyglądając się zachodowi słońca. Dziewczyny skakały z radości że wygrały. Chłopcy wściekali się na nie na żarty i żądając jutro dogrywki. Dziewczyny zgodziły się, tylko od razu powiedziały im żeby byli gotowi na porażkę. Chłopcy nie mogli wytrzymać wstali i rzucili się na dziewczyny.
     Gdy tylko Maja z Kornelią to zobaczyły  , chciały uciec, ale było za późno. Zostały przewrócone na piasek. Zaczęły się szarpać z chłopcami. Jednak ponieważ byli silniejsi, niewiele zdziałały.  Maja zaczęła się jednak wyrywać Robertowi , gdyż ciężko ćwiczyła swoje wątłe mięśnie i kaloryferek na brzuchu. Korneli próby oswobodzenia niewiele pomagały, zwłaszcza że jednocześnie śmiała się patrząc na przyjaciół. Maja nie miała już siły szarpać się z Robertem ,więc znieruchomiała. Kornelia korzystając z tego że Szymon im się przygląda spróbowała się wyrwać jednak nie udało jej się to i wciąż leżała na piasku tak jak przyjaciółka. Maja leżąc przez dłuższa chwilę ,patrząc na Roberta jak leży na niej , zamknęła oczy.Chłopak to wykorzystał i pocałował ją trzymając obiema dłońmi jej nadgarstki.Maja zaskoczona, nie chciała przerywać tej że przecudownej chwili. Kornelia wciąż próbowała się wyrywać, ale ręce jej już zdrętwiały więc w końcu skapitulowała. Popatrzyła się w stronę przyjaciółki. Zaśmiała się cicho patrząc jak przytulają się i całują z Robertem a Maja nie wyrywa się mimo że w takiej chwili bez wątpienia by jej się to udało. Nawet przez chwile nie myślała o wyrywaniu się w takim momencie. Kornelia przyglądała im się zafascynowana, pierwszy raz widziała tak kochającą się parę. Maja przypomniała sobie nagle o trwających wyrywankach i zerknęła na przyjaciółkę która jej się przyglądała. Kornelia sama zapatrzona w nich o tym zapomniała i dziewczyny w tym samym momencie tak silnie odparły atak, że teraz to chłopcy leżeli na piasku trzymani przez nie.   
     Chłopcy zdezorientowani , w pewnym momencie nie wiedzieli o co chodzi.A dziewczyny przytrzymywały ich na piasku najmocniej jak umiały. Teraz to one miały kontrole nad chłopcami. A chłopcy zszokowani próbowali odzyskać wolność, jednak dziewczyną udawało się ich utrzymać na ziemi. Dziewczyny zaczęły się dość szybko męczyć, co spowodowało że chłopcy znów byli górą. I znowu wylądowały na plecach tym razem jeszcze mocniej przyciśnięte do ziemi całą siłą chłopców. Wycieńczone dziewczyny, nie miały już nawet siły podnieść ręki. Wtedy chłopcy pomyśleli o pewnej rzeczy.. dziewczyny zmęczone leżały na ziemi , nie miały nawet siły zobaczyć co chłopcy robią, dopiero po chwili zorientowały się że chłopcy biegną w ich stronę z wodą morską. Nie udało im się uciec więc zostały całe zalane wodą, zaczęły się krztusić gdyż trochę wody wpadło im do gardła, na co chłopcy reagując z przesadną opiekuńczością przerażeni zaczęli przepraszać i próbowali im jakoś pomóc.Dziewczyny aż usiadły, chłopcy powiedzieli że już nigdy tak nie zrobią i zaczęli przytulać dziewczyny. Tłumaczyły im, że tylko się zakrztusiły że nic im nie jest aż w końcu uspokojeni chłopcy wrócili do bycia sobą i znowu przewróciły dziewczyny na ziemię, jednak tym razem nieco delikatniej. Dziewczyny prosiły chłopców żeby już sobie dali spokój, niestety na marne były ich błagania. Więc położyły się nieruchomo a chłopcy przyglądali im się czy nic nie kombinują. Przyjaciółki kontaktowały się ze sobą za pomocą wzroku. Więc chłopcy zasłonili im oczy dłońmi, żeby nie wymyśliły żadnego tajnego planu. No więc teraz dziewczyny były już bezbronne. Leżały nic nie widząc i bojąc się że znowu zostaną zalane wodą albo że chłopcy wymyślą coś jeszcze gorszego. Słyszały tylko jakieś szepty, ale nie mogły dosłyszeć o co chodzi. więc leżały bezbronne raz na jakiś czas bezowocnie próbując się wyrwać.
      W końcu dały sobie spokój i czekały na przebieg dalszych wydarzeń. Po pół minuty Kornelia zapytała:
-Czy będziemy tak leżeć całą noc? - Chłopcy odpowiedzieli że z nimi zawsze. Kornelia westchnęła i powiedziała:
-Co kombinujecie? - Chłopcy się tylko zaśmiali , ale nic nie odpowiedzieli. Maja również zaczęła się dopytywać niecierpliwie o co chodzi. Chłopcy jednak  nie chcieli nic powiedzieć. Nagle dziewczyny poczuły że chłopcy delikatnie i jak się domyśliły świadomie zwalniają uścisk, ale wciąż miały zasłonięte oczy. Jednak wiedziały że coś się szykuje, więc nadal leżały nieruchomo. W pewnym momencie Maja poczuła że jest podnoszona przez kogoś i niesiona na rękach a tym samym odzyskała wzrok. Zaczęła rozglądać się zaskoczona. Zobaczyła że Kornelia siedzi na piasku równie zdezorientowana trzymana przez Szymona żeby nie pobiec za nią i Robertem, a ona sama jest niesiona prosto do domku. Maja zaczęła pytać Roberta o co chodzi. A on zamknął jej usta pocałunkiem. Mimo tego, Maja nadal dopytywała o co chodzi. Ale po jakimś czasie była już zbyt zajęta całusami. Gdy doszli do domku, dziewczynę zżerała ciekawość.  Domek zastała całkowicie zmieniony, tylko Robert wiedział że miała dzisiaj przyjechać obsługa i przyozdobić dom w pięknie walentynkowe barwy oraz ozdoby. Maja zaniemówiła z wrażenia. A Robert poniósł ją do ich pokoju gdzie na miejscu dawnego materacu stało łóżko z czerwoną pościelą a w powietrzu unosił się piękny zapach róż. 
      Maja patrzyła na to wszystko z otwartymi szeroko oczami i ustami. Nie mogła uwierzyć w to co widzi. zaczęła się zastanawiać czy to sen, czy jawa. Robert pocałował ją raz... drugi... trzeci...aż w końcu całowali się bez zapamiętania, delikatnie, a jednocześnie pragnąc siebie nawzajem, namiętnie.... W tym samym momencie przewrócili się na łózko. W tym samym czasie na plaży Kornelia dopytywała się Szymona o co chodzi. Szymon jednak milczał jak zaklęty. Pozwolił jej jednak wstać jednak dalej trzymał jej rękę żeby nie poszła do domku.Dziewczyna chciała się bardzo dowiedzieć o co chodzi. Szymon jednak powiedział tylko że nie mogą wchodzić do domku. Kornelia zaczęła się domyślać o co chodzi. Przestałą myśleć o ucieczce i tylko zapytała:
-To co mamy robić? - Szymon ruszył ramionami . Gdyż nie wiedział co odpowiedzieć. Więc zaproponował spacer po plaży. Kornelia zgodziła się z lekkim wahaniem i poszli. Postanowili obejść całą wyspę dookoła. Szli powoli brzegiem morza nic nie mówiąc. Tak w milczeniu obeszli połowę wyspy. W końcu Szymon nie mógł znieść tej ciszy wiszącej między nimi więc postanowił się odezwać. Zapytał się przyjaciółki jak myśli ile tutaj jeszcze będą. Kornelia odpowiedziała wahając się, noc sam na sam przypomniała mu wczorajsze wydarzenie:
-Mai i Robertowi się tu bardzo podoba i są tu szczęśliwi więc... pewnie długo. Szymon jednak zobaczył smutek w oczach dziewczyny i zapytał się co ją trapi. 
-Wiesz... mi się tu bardzo podoba, ale oni są razem szczęśliwi, a ja sama, mam was przyjaciół, ale... - nie potrafiła dokończyć zdania. Szymon zaczął ją pocieszacz i przytulać. Kornelia uśmiechnęła się do niego delikatnie, dopiero po chwili zdała sobie sprawę że zatrzymali się. Dziewczyna dziwnie się poczuła. Tak , sam na sam z Szymonem. A Szymon stał i przyglądał się różnym kolejno pokazującym się na twarzy Korneli  uczuciom. Po czym uśmiechnął się szczerze i poszli dalej. Szli wolniej, a po tej krótkiej wymianie zdań oboje poczuli się lepiej. Szli uśmiechnięci i radośni . aż doszli do domku. Było jednak jeszcze wcześniej a oni wciąż nie mogli wrócić do domku. Więc postanowili że pójdą nad wodospad. Kornelia kochała ten wodospad bardzo jej się podobał, idąc przez las nie odzywali się do siebie. Tym razem to dziewczyna postanowiła się odezwać:
-A tobie... podoba się tu? - Szymon nadal milcząc kiwną głową że tak .. I znów zapadło niezręczne milczenie. Kornelia zastanawiała się co jeszcze powiedzieć aż w końcu poddała się i nie odezwała się więcej.
      Poszli nad wodospad, widok zapierał dech w piersiach. Dziewczyna poczuła przemożną ochotę żeby wejść do wody, a więc zapytała Szymona czy idzie popływać. Szymon znowu pokiwał głową, powoli weszli do wody przyglądając się pięknemu księżycowi, a Kornelia znowu dziwnie się poczuła, będąc w samym bikini, w środku noc, w wodzie, obok Szymona. Jednak szybko przyzwyczaili się do swojego otoczenia , a Szymon zaczął ją chlapać . Kornelia oddawała mu, śmiejąc się co chwilę wykrzykiwali coś do siebie, oboje czuli się wspaniale, przypominali sobie dzieciństwo kiedy po szkole kilka godzin potrafili wygłupiać się na placu zabaw zanim wrócą do domu. Spędzili tak dobre kilka godzin .Po czym przypomniało im się że muszą wracać do domu. Wyszli z wody, poczuli chłód a nie mogli włożyć ubrań na mokre stroje więc trzęsąc się z zimna zdecydowali się szybko wrócić do domku i przebrać się. Biegli przez las, Kornelia czuła wiatr we włosach poczuła się jak Ewa. Gonili się między drzewami, śmiejąc się. Gdy dotarli do domku nie było im już zimno, byli zarumieni od biegu, dobiegając do domku zobaczyli Roberta i Maję i zdali sobie sprawę że słońce już zaczyna wschodzić a ich skóra zaczyna lśnić pięknie w jego blasku. Zakochana para stała przy wejściu czekając na Szymona i Kornelię, oznajmili im że idą się przejść brzegiem plaży , podziwiać wschód słońca. Oboje widzieli na twarzach przyjaciół rumieńce i dziwne szczęście lekkość, ale o nic nie pytali. Również oni byli uśmiechnięci mieli rozjaśnione twarze, nareszcie cała czwórka czuła się w tym miejscy jak w domu. Maja powiedziała do Korneli żeby szli się przebrać i przespać się, bo na pewno są zmęczeni.  
      Dziewczyna kiwnęła głową, szybko przytuliła przyjaciółkę i poszła do domku wraz z Szymonem. Maja zauważyła że Kornelia wreszcie jest szczerze szczęśliwa. Zastanawiała się chwilę jak to możliwe w końcu jeszcze rano była całkiem rozbita, ale nie pytała cieszyła się ze szczęścia przyjaciółki i pomyślała że później przyjdzie czas na zwierzenia. Po chwili, Maja z Robertem poszli w kierunku plaży. Idąc plażą i trzymając się za ręce nic nie mówili, oboje wspominali ostatnie wspólne godziny. Podziwiali piękny wschód słońca. W tym samym czasie Kornelia z Szymonem weszli do pokoju i przyglądali się oniemieli dekorację które nie ominęły również ich pokoju. Popatrzyli ze zdziwieniem, i zastanawiali się czy to na pewno ich pokój. Zajrzeli do pokoju obok, ale i on był przyozdobiony w serduszka i czerwono różowe barwy. Dziwienie nie znikało z ich twarzy , jednak przebrali się i poszli spać, gdyż padali z nóg. Jednak w ich pokoju nie było już materacy tylko dwa osobne łóżka. Byli bardzo zaskoczeni ale zmęczeni nie przyglądali się im uważniej tylko szybko położyli się w łóżkach i zasnęli z uśmiechami na ustach. W tym samym czasie Maja z Robertem spacerowali brzegiem morza. Co jakiś czas szeptali sobie czułe słówka, jednak ogólnie szli w milczeniu. Ciągle spoglądali na siebie ukradkiem uśmiechając się. Można było uczucia na tej wyspie określić jednym słowem: "Szczęście". Szli jakiś czas ,aż w pewnym momencie usiedli na piasku. Położyli się na nim odwróceni do siebie twarzami. Patrzyli się na siebie, cały czas się uśmiechając. Patrzyli się tak na siebie przez dłuższy czas. Lecz w końcu , Maja , z zaskoczenia pocałowała Roberta w usta , zerwała się szybko krzycząc berek i uciekła. Robert spojrzał na nią i zaczął ją gonić biegali długi czas Robert zaskoczył Maję od tyłu i pocałował ją w szyję, potem uciekał a dziewczyna zaskoczona po chwili pobiegła za nim. 
     Gdy była już blisko przy nim , wybiła się i skoczyła wprost na jego plecy , tym samym przewracając go na piasek. Wrzasnęła:
-Berek, prosto do jego ucha przy okazji je całując. - Już chciała uciekać , gdy nagle podnosząc się Robert pociągną ją za nogę i upadła na piasek. Zaczęli się śmiać i zapomnieli o zabawie. Po chwili cali byli oblepieni piaskiem, nie zważając na to pocałowali się kilka razy i leżeli uśmiechnięci. W końcu postanowili że wezmą kąpiel w morzu. Wykąpali się szybko w letnim słońcu i położyli się na piasku, po chwili usnęli. Spali dość długo, a gdy się obudzili słońce chyliło się ku zachodowi.