poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 14

         Kolejny dzień niósł wraz ze sobą wiele niepokoju. Zdenerwowana Maja wsiadała wraz z Kornelią do helikoptera, a chłopcy machali do nich pełni obaw "co dalej?". Po około 30 minutach lotu, wylądowali na dużym lotnisku.W szpitalu, uczynna pielęgniarka zaprowadziła przyjaciółki do poczekalni, gdzie dziewczęta miały czekać aż ktoś po nie przyjdzie.
        W tym czasie, dziewczyny zaczęły rozmawiać o tym, co by było gdyby Maja naprawdę była w ciąży. Kornelia zaczęła dialog:
-Ciekawe czy zostalibyśmy na wyspie do narodzin dziecka.
-Na pewno - odpowiedziała przyjaciółka - zwieziemy sobie położną w 9 miesiącu.
-Czyli spędzilibyśmy na wyspie święta.
-Byłoby cudownie - Westchnęła Maja
Kornelia zachichotała nagle, a widząc zdziwioną minę przyjaciółki powiedziała:
-Przypomniało mi się to drzewko które chłopcy przyozdobili podczas gry w podchody, myślisz że też ubralibyśmy jakąś dużą choinkę?
-Z naszymi pomysłami wszystko jest możliwe!
Po tych słowach obie dziewczyny zaczęły się śmiać, a ludzie w poczekalni patrzyli się na nie jak na idiotki.
        Nagle Maja skrzywiła się z bólu, jej brzuch przeszył silny ból.W tym momencie pani stojąca w recepcji powiedziała do dziewczyn, że lekarka już na nie czeka. Maja lekko się zataczając i podpierając się o przyjaciółkę ruszyła do gabinetu. Lekarka przywitała je przyjaźnie, lecz widząc w oczach ból który doskwiera dziewczynie odrazu spoważniała i powiedziała do niej, żeby się położyła na kozetce. Kobieta badała Maję, a na jej czole pojawiły się zmarszczki, widać było że cos jej się nie zgadza... Powiedziała dziewczynie, żeby zgięła prawą nogę. Maja wykonała wskazany ruch i głośno wciągnęła powietrze, czując ból w okolicach pępka.
-Hmm - zamyśliła się lekarka - wykluczam w tym przypadku ciążę.
         Po kilku innych badaniach stwierdziła objaw Jaworskiego, charakterystyczn​y dla zapalenia wyrostka robaczkowego, mimo to nakazała wykonać badanie ultrasonograficzne oraz tomografie komputerową dla potwierdzenia swoich przypuszczeń. Okazało się że lekarka miała racje i parę godzin później, Maja wjeżdżała na salę operacyjną, a Kornelia siedziała przy drzwiach ze zdenerwowaniem czekając na jakieś wieści.
        Po jakimś czasie w końcu drzwi sali się otwarły i lekarz który operował Maję, powiedział:
-Operacja się udała, ale dziewczyna będzie musiała zostać kilka dni w szpitalu żeby dojść do siebie.
Kornelia podziękowała lekarzowi i weszła do pomieszczenia gdzie ujrzała śpiącą przyjaciółkę. Siadła przy niej, by poczekać aż się wybudzi z narkozy. Mając chwilę czasu wyciągnęła telefon i wybrała numer Szymona, musiała przekazać chłopcom nowiny.W telefonie odezwał się głos przyjaciela:
-Halo? Kornelia? Co sie dzieje? Wszystko dobrze? Jak z Mają? Opowiadaj!
Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie i powoli wszystko wyjaśniła, na koniec zapytała czy przyjadą odwiedzić Maję.
W dali usłyszała krzyk,łatwo było się domyślić kto to. Robert zaczął wrzeszczeć, że juz się zbierają i niedługo będą.
        Nagle Maja poruszyła się i powoli otworzyła oczy. Kornelia powiedziała do przyjaciela, że musi kończyć bo Maja chyba się budzi. Szybko się rozłączyła i pochyliła nad przyjaciółką. Maja to zauważyła i szerzej otworzyła oczy, dziewczyna uśmiechnęła się, ale gdy tylko spróbowała się poruszyć, wciągnęła głośno powietrze, czując piekący ból brzucha. Kornelia powiedziała do przyjaciółki, żeby przez najbliższy czas się nie podnosiła, a ta skinęła głową i przymknęła lekko oczy. Po chwili otwarły się drzwi, w których stał nieco zdyszany Robert a za nim Szymon, przyjaciółki wytrzeszczyły na nich oczy. Obie jednak ucieszyły się na ich widok. Dziewczyny dały się jeszcze raz zaskoczyć kiedy Robert rzucił się do łóżka Mai niczym drapieżnik na ofiarę, a Szymon lekko speszony objął Kornelię. Szybko jednak ja puścił i spojrzał na parę w łóżku którzy patrzyli sobie głęboko w oczy, było to tak intymne spojrzenie że pozostała dwójka wlepiła wzrok w podłogę nie wiedząc co robić. Maja chciała pocałować Roberta, jednak utrudniał jej to wenflon przymocowany do nosa, którym był podawany tlen.
        Szymon poprosił Kornelię aby ta wyszła z nim na korytarz, powoli więc wycofali się zostawiając parę mocującą się w wenflonem. Na korytarzu było duże zamieszanie, wiec przyjaciele wyszli na zewnątrz.Gdy stali już w miarę odludnym miejscu, Szymon powiedział:
-Może wrócimy na wyspę i zorganizujemy im jakąś niespodziankę?
Dziewczyna przystała na to z uśmiechem, nawet miała już kilka pomysłów, co to moze byc za niespodzianka.
       Po krótkiej dyskusji, powrócili do sali, gdzie zobaczyli że wenflon został pokonany, a usta Mai i Roberta połączone były w długim pocałunku. Kornelia widząc to odchrząknęła, a zdezorientowana para zaczęła sie do nich uśmiechać. Przyjaciele oznajmili, że mają pilną sprawę i muszą wracać na wyspę, a i nie chcą przeszkadzać zakochanym.
        Maja zdziwiła się nieco że Szymon z Kornelią chcą razem wyjechać, ale nie miała nic przeciwko, Robert również zaskoczony, przyglądał się przyjacielowi uważnie. Gdy tylko Kornelia z Szymonem wyszli, para powróciła do swojego ulubionego zajęcia, widać jednak było że chłopak obchodzi się ze swoją dziewczyną delikatnie, nie chcąc aby coś ją zabolało.

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 13

          Maja przebudziła się w nocy i nie mogła długo usnąć. Myślała o wielu ważniejszych i mniej ważnych rzeczach. Po czym wstała i poczuła że nogi ma jak z waty. Nie wiedziała co się z nią dzieje, jej myśli krążyły niespokojnie. Szybko opadła na łóżko, miała nadzieje że nie obudziła Roberta. On jednak dalej spał jak suseł. Dziewczyna próbowała ponownie wstać. Teraz ustała dłuższą chwilę , jednak zaraz znowu upadła .Zaczął ją boleć brzuch, kręciło jej się w głowie, wycieńczona tą bezsensowną walką opadła na poduszki.  
          Ponieważ drzwi były otwarte Kornelia która miała niespokojny sen usłyszała zmagania Mai w drugim pokoju, więc powoli wstała i poszła tam. Dziewczyna zauważyła przyjaciółkę, która podchodzi do niej. Pokazała jej gestem że chce wstać. Kornelia pomogła jej  i wyszły z domku. Potem dziewczyna dopytywała się przyjaciółki czemu się tak źle czuje. Odpowiedziała jej, że sama nie wie. Kornelia spojrzała na nią przenikliwie i zapytała:
-Czy to możliwe że... jesteś w ciąży? - Maja spojrzała na nią. Pomyślała .. I odpowiedziała jej :
-Nie sądzę, gdyż ostatnio tego nie robiliśmy a poza tym robiłam testy i wyszły negatywnie
-Poza bólem brzucha coś jeszcze ci dolega?-zapytała przyjaciółka.
Maja powiedziała, że boli ją jeszcze głowa i zaproponowała żeby zadzwonić po lekarza. Kornelia przytuliła ją mocno i poszły do domku poinformować o wszystkim chłopaków. Gdy wróciły , chłopcy jeszcze spali , więc Kornelia poszła do swojego pokoju, a Maja do swojego i położył się jeszcze na chwilkę.

           Maja przebudziła się po kilku godzinach i zorientowała, że nic ją już nie boli , jednak zobaczyła na nią stojącą lekarkę . Usłyszała głos Kornelii:
-I co jej jest? - pytała poddenerwowanym głosem. Maja patrzyła zdenerwowana na lekarkę, która po chwili powiedziała najpierw do Mai:
-Leż sobie spokojnie - a potem do pozostałych - wyjdźmy na korytarz wszystko wam wytłumaczę i pomyślimy co dalej - Po chwili dodała widząc ich przerażone miny - ale nie martwcie się nie jest na nic chora. Korneliaa odetchnęła z ulgą, lecz czekała co dalej powie lekarka. Przyjaciele wyszli z pokoju wraz z lekarką, która zaczęła mówić:
-Przypuszczam ciążę.
-Ale to niemożliwe. - Przerwała jej Kornelia - Przecież robiła test ciążowy i wyszedł negatywnie.
-Być może i tak, ale testy nigdy nie dają 100%.- odpowiedziała stanowczo lekarka.
          Szymon miał minę jakby miał się zaraz roześmiać patrząc na osłupiałego Rorbera, jednak powstrzymał się pod srogim spojrzeniem Kornelii.
-Myślę że Maja, powinna przyjechać jak najszybciej na badania. To rozwieje wszelkie wątpliwości. - Dodała pielęgniarka i wyszła zostawiając numer telefonu i adres szpitala gdzie dziewczyna miała zostać zabrana na badanie. Kornelia w chwili gdy wyszła lekarka szybko znalazła się w pokoju przy przyjaciółce by opowiedzieć jej wszystko. Za nią wszedł Robert z poważną miną, ale też jakby dumą. Szymonowi Kornelia kazała zostać na zewnątrz widząc że zaraz nie wytrzyma i wybuchnie śmiechem. Przyjaciele usiedli koło dziewczyny i po kolei zaczęli przytulać.
         Po jakiś 5 minutach Szymon lekko zaczerwieniony, najwyraźniej śmiał się przez cały czas jak go nie było, wrócił do pokoju i poważnym głosem powiedział:
-No Maja, Robert, czas się ustatkować.
Kornelia tym razem wybuchła śmiechem z za nią Szymon, pozostała dwójka nie wiedziała czy śmiać się, czy płakać z dowcipu.
-Ja dzieci bawić nie będę- powiedział Szymon patrząc na reakcje innych.
-Jak zobaczysz jakie nasze będzie piękne, to sam będziesz chciał dziecko. - Odpowiedział Robert tonem jakby omawiali plany na najbliższy tydzień.
-Będziesz ojcem chrzestnym- wypaliła Maja z głupią miną.
-No to Szymon Ty też musisz się powoli ustatkowywać, bycie ojcem chrzestnym to duża odpowiedzialność. - Dodał Robert.
         Po tych słowach wszyscy zaczęli się śmiać jak opętani.
W końcu uspokoili się i Kornelia powiedziała poważniej:
-Musisz jechać na badania.
Maja pokiwała głową w stronę przyjaciółki, po czym powiedziała do niej żeby pomogła spakować jej potrzebne rzeczy.
-Czuje się wykluczony, ja Cię spakuję! - Wykrzyknął Robert, a Szymon niemal nie zemdlał ze śmiechu.
Kornelia popatrzyła na niego z głupią miną i sama zaczęła się śmiać.
-Jak wszyscy to wszyscy ja też chcę. - Powiedział Szymon który ze śmiechu zaczął już płakać.
Maja zaczęła powoli głupieć, śmiać się i płakać jednocześnie.
-Ty lepiej do Mai ubrań się nie zbliżaj. - Zagroził Robert z groźnym uśmieszkiem.
-Nie wiadomo co tam można znaleźć – Ze śmiechem krzyknęła Kornelia i w tym samym czasie oberwała poduszką od Mai.
-Ja wiem - Powiedział Robert z szelmowskim uśmiechem.
       Po tych słowach, na twarzy Mai pojawiły się rumieńce,co wywołało kolejną salwę śmiechu.